Światowid ze Zbrucza

Wychodząc z ulicy Grodzkiej w stronę Wawelu, większość ludzi to właśnie na nim skupia swój wzrok. I jakby jest to całkiem normalne, gdyż zdecydowanie dominuje on nad tamtejszym krajobrazem. A co gdyby idąc w stronę Wawelu przekornie odwrócić głowę w drugą stronę? Z pewnością zauważylibyśmy piękny Kościół pw. św. Bernardyna ze Sieny, słynną restaurację „Pod Wawelem” stojącą na końcu (lub początku) Plant, a także biegnącą ku Kazimierzowi ulicę Stradomską. Na pierwszym zaś planie, pod rozłożystym kasztanowcem, ukaże nam się niewielkich rozmiarów kamienny posąg Światowida ze Zbrucza. A raczej jego kopia, stworzona przez Józefa i Waldemara Wesołowskich  w 1968 roku. Znacznie jednak ciekawsza jest historia oryginału znajdującego się w Muzeum Archeologicznym w Krakowie i to o nim dziś Wam opowiem.
Przenieśmy się do początku, czyli do sierpnia 1848 roku, kiedy to w Liczkowicach koło Husiatyna na Podolu (Ukraina), suche lato spowodowało znaczne obniżenie się poziomu  tamtejszej rzeki Zbrucz. Natrafiono  wówczas na dziwny kamień wystający ponad lustro wody, będący jak się później okazało kamienną rzeźbą, czworościennym posągiem o czterech twarzach. Słynny archeolog działający w Krakowie, Adam Honory Kirkor, tak oto opisywał miejsce odkrycia tego posągu: „… góra Sokolichą zwana, której skalisty, brunatny, kręty występ prawie prostopadle do Zbrucza spada. U stóp tego występu, w dolinie zwanej Zbiegła, na pierwszym załomie Zbrucza ku południowi (o 300 metrów od byłej kasarni straży finansowej, dziś leśniczówki) … wydobyli w roku 1848 ze Zbrucza posąg Światowita”. No dobrze, ale dlaczego właściwie o tym piszę i czy to naprawdę aż takie ważne odkrycie, by o tym wspominać? Ponadto co on właściwie przedstawia i skąd on się wziął w Krakowie? Już spieszę z odpowiedziami.

Ten temat, jak i całe odkrycie opisane powyżej, są spektakularne i to pod wieloma względami. Przede wszystkim dlatego, że nie można jasno określić daty i miejsca powstania tej rzeźby, a także jej etnicznej przynależności, gdyż odbiega ona znacząco od innych posągów znajdowanych w tamtejszej okolicy. Jednak według wielu opinii archeologicznych, przyjęło się, że posąg pochodzi z około IX/X wieku, a na jego pierwotną lokalizację wskazuje się położoną niedaleko Zbrucza górę Bohod. Odkryto tam bowiem kamienny krąg z ośmioma ogniskami i miejscem na czworokątną figurę. Są to jednak hipotezy, podobnie jak ta na temat jego pochodzenia, która mówi, że ów posąg należał pierwotnie do ludów z Bliskiego Wschodu – Traków, ludów irańskich czy tureckich, a dopiero od nich miał trafić w ręce Słowian. Większość archeologów wiąże jednak etniczne pochodzenie rzeźby bezpośrednio ze Słowianami i uznaje go za jedyny, tak dobrze zachowany, wizerunek słowiańskich bogów.

Czym więc jest ów posąg i co przedstawia? Jest to wapienna rzeźba o wysokości 257 cm i wadze około pół tony, którą charakteryzuje czworoboczny kształt. W oficjalnej deskrypcji znajdującej się na stronie Muzeum Archeologicznego w Krakowie, możemy przeczytać następujący opis: „(...) Boki posągu stanowią podłoże do pasmowo wykonanych przedstawień figuralnych – pogłębione jest z reguły tło, natomiast same figury to reliefy płasko-wypukłe. Niektóre fragmenty dekoracji wykonane zostały jedynie płaskim rytem. Zwieńczenie posągu to plastycznie uformowane cztery połączone, pozbawione owłosienia, ludzkie głowy osadzone na krótkich szyjach. Nakrywa je wspólne nakrycie głowy – przypominające kapelusz. Poza podziałem kompozycji na boki słupa, wyraźnie wyodrębnione są na wszystkich ścianach różnej wysokości trzy pasma poziome oddzielone plastycznymi listwami”. Potocznie ową rzeźbę nazywa się Światowidem ze Zbrucza, jednak obecny w nazwie Światowid zdaje się nie być poprawnym określeniem. Aktualna nazwa została nadana posągowi przez Joachima Lelewela, który oceniając wygląd rzeźby, uznał ją błędnie za przedstawienie połabskiego Świętowita. Jego imię zapisane po łacinie w formie Svantevit rozszyfrował więc błędnie jako Światowid, jednak inne zachowane w kronikach opisy owego połabskiego boga, znacznie różnią się od zbruczańskiego posągu. 
Na pierwszej stronie tej rzeźby znajduje się postać z rogiem w prawej ręce, a tuż pod nią widnieje figura przedstawiająca kobietę oraz postać z rękami wyciągniętymi do góry. Na drugiej stronie mamy postać z pierścieniem, pod nią kobietę i znów postać z rękami nad głową. Kolejna strona posągu to mężczyzna z szablą i koń, pod którym mamy wizerunek mężczyzny, zaś pod nim widnieje kolejna osoba z uniesionymi rękami. Na ostatniej ścianie rzeźby znajdziemy dwóch mężczyzn, a poniżej koło. Według koncepcji rosyjskiego archeologa, Borisa Rybakowa, górna część posągu przedstawia kolejno główne bóstwa słowiańskiego panteonu: Mokosza, Ładę, Peruna oraz Dadźboga. Cały zaś pomnik miał przedstawiać postać Roda, który górował nad wszystkimi słowiańskimi bóstwami. Z taką interpretacją nie zgadza się polski historyk, Leszek Słupecki, który widzi w tej rzeźbie jedynie Peruna, a w czterech ścianach upatruje przedstawienia jego różnorakich mocy. Odrębne zdanie w sprawie posągu miał także polski geolog, Janusz Kotlarczyk, widzący w zbruczańskim słupie słowiańskiego boga Swarożyca, który czczony był na Połabiu. Uważa się także, że posąg zbruczański może stanowić materialny ślad idei słupa kosmicznego, który zapewniał lokalnej społeczności idealną komunikację wewnętrzną pomiędzy światem realnym i wierzeniami. Najbardziej jednak kontrowersyjną i najpopularniejszą w ostatnim czasie teorią, jest uznanie niniejszego pomnika za XIX-wieczną mistyfikację.

Pochodzenie i czas powstania Światowida ze Zbrucza były często podważane w ostatnich latach. Najgłośniejszą sprawą było zakwestionowanie jego pochodzenia przez parę ukraińskich archeologów Oleksija Komara i Natalię Chamajko, którzy dokonali tego w 2014 roku w swej pracy naukowej pt. „Idol ze Zbrucza: zabytek epoki romantyzmu?”. Nie ma się co dziwić, że pojawiają się tego typu kontrowersyjne stwierdzenia, wszak bardzo wiele jest niewiadomych w historii owego posągu, ponadto nie ma on sobie równych wśród słowiańskich zabytków. Ukraińscy uczeni uważają, że zbruczański słup wykonano najpewniej w latach 20. XIX w., na zlecenie romantycznego poety Tymona Zaborowskiego (1799-1828), który był właścicielem majątku Liczkowce leżącego nad Zbruczem. Podstawą do podważenia słowiańskich korzeni rzeźby, jest jej zadziwiająco dobry stan. Została bowiem zrobiona z wapienia, a następnie leżała w rzece, więc powinna mieć liczne wapienne zacieki, a jej rysy winny być dużo bardziej rozmyte. Jak dodaje prof. Władysław Duczko, polski archeolog, rzeźba nie mogła leżeć w rzece dłużej niż 20 lat. Nawet gdyby leżała w ziemi, to nie zachowałaby się w tak dobrym stanie. Hipotezę ukraińskich naukowców zdają się potwierdzać także wyniki badań makroskopowych i mikroskopowych, które przeprowadził w latach 1948-49 krakowski konserwator Rudolf Kozłowski. Ustalił on, że posąg wykonano z wapienia pochodzącego zapewne z okolic Husiatyna na Podolu i był pierwotnie pokryty barwnikami, których ślady ocalały w zagłębieniach reliefu. Kluczowe jest to, że Kozłowski potwierdził, iż posąg rzeczywiście leżał w rzece, ale dość krótko. Inne argumenty przemawiające za mistyfikacją, to zbyt złożony sposób wykonania posągu, niespotykany w innych rzeźbach z IX i X wieku (pozostałe znaleziska z tamtego rejonu to głównie amorficzne kamienne stele), niepasujący do innych wschodniosłowiańskich znalezisk wizerunek boga o czterech twarzach oraz podobieństwo do ikonicznych przedstawień ruskich świętych (czapka Światowida wygląda tożsamo z nakryciem głów świętych Borysa i Gleba). Badacze pokusili się nawet o stworzenie portretu psychologicznego osoby stojącej za powstaniem posągu. Do tego portretu zdaniem badaczy doskonale pasuje romantyczny poeta, Tymon Zaborowski. Nie dość, że jego majątek znajduje się w rejonie, w którym znaleziono Światowida, to wiele jego dzieł jest silnie osadzonych w tematyce słowiańskiej, którą się pasjonował.

Wszelkie dyskusje na ten temat opierają się niestety jedynie na hipotezach, także kontrargumenty dla pracy ukraińskich archeologów to kolejne teorie niepoparte konkretnymi dowodami. Samo Muzeum Archeologiczne w Krakowie, do którego owa rzeźba trafiła za sprawą Teofila Żebrawskiego z Krakowskiego Towarzystwa Naukowego, odpiera wszelkie zarzuty, doszukując się podobieństwa do Światowida w innych posągach z Iwankowców i Stawczan, z których przynajmniej dwa formą nawiązują do zabytku ze Zbrucza. Moim skromnym zdaniem, sprawa pochodzenia Światowida ze Zbrucza pozostaje otwarta, gdyż żadna ze stron nie posiada jednoznacznego dowodu na pochodzenie i czas stworzenia posągu. Zwolennicy teorii spiskowych staną zapewne po stronie ukraińskich naukowców, zaś wielbiciele średniowiecza znajdą jakieś wytłumaczenie na słowiańskie korzenie zbruczańskiego słupa. I właśnie najpiękniejsze jest to, że nie zawsze musimy wszystko wiedzieć i nie musimy znać wszystkich odpowiedzi. A całe to zamieszanie dodaje znalezisku jedynie pięknej mistycznej aury, będącej jego idealnym dopełnieniem.

Źródła:
Jan Adamczewski, Kraków od A do Z, Kraków, 1992, s. 134
Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa, 2006, s. 232
● Oleksij Komar, Natalia Chamajko, Idol ze Zbrucza: zabytek z epoki romantyzmu?, Rzeszów, 2013
Janusz Kotlarczyk, Tryumfalny słup słonecznego boga w: Z otchłani wieków, 1987, s. 36-41
Rudolf Kozłowski, Badania technologiczne posągu Światowida z Muzeum Archeologicznego w Krakowie w: Materiały archeologiczne, 1964, t. V, s. 61-67
Gabriel Leńczyk, Światowid zbruczański w: Materiały archeologiczne, 1964 (r. 5), s. 5-61
Janisław Osięgłowski, Wyspa słowiańskich bogów, Książka i Wiedza, Warszawa, 1971, s. 136
Zdzisław Skrok, Słowiańska moc, czyli O niezwykłym wkroczeniu naszych przodków na europejską arenę, Warszawa, 2006, s. 132
Jerzy Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań, 2007, s. 206
Włodzimierz Szafrański, Zbruczański „Światowid” trackim monumentem kultowym [w:] „Balcanica Posnaniensia. Acta et studia”, nr VII, Poznań, 1995, s. 351
Andrzej Szyjewski, Religia Słowian, Kraków, 2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz