Hejnalista i hejnał mariacki

Hejnał z mariackiej wieży jest nie tylko symbolem Krakowa, ale i obowiązkową atrakcją turystyczną. Wszyscy też świetnie znają legendę o zestrzelonym hejnaliście i niedokończonym hejnale oraz nie jest dla nikogo tajemnicą, że hejnał grany jest na cztery strony świata. Wydaje mi się, że to właśnie ta oczywistość zagadnienia powstrzymywała mnie od napisania czegokolwiek na ten temat. Z drugiej zaś strony, skoro to wszystko jest takie oczywiste, to wpis ten winien był pojawić się na samym początku. Cóż, ja zaś jestem zwolennikiem teorii, że wszystko w życiu ma swój czas. I oto za sprawą ostatnich wydarzeń, czyli pewnej strażaczki, która postanowiła zostać pierwszą hejnalistką, nadeszła pora, by podsumować wszystko, co wiemy o hejnale i hejnaliście oraz opowiedzieć jak zmieniała się jego rola na przestrzeni wieków. Zapraszam Was więc w tę odległą i jak się okaże wcale nie tak oczywistą podróż.

Zanim jednak umieścimy hejnalistę na wieży, warto wspomnieć także o niej samej. Wieża mariacka była najwyższa w mieście, stąd zwano ją turris excubiarum. I tu pojawia się pierwsza ciekawostka, gdyż owa wieża budzielna, hejnalica, zwana również po prostu strażnicą, nie należała do kościoła, a do miasta. Stało się tak, gdyż była częścią systemu obronnego Krakowa i dlatego właśnie znajdował się na niej strażnik. Idąc śladem Jana Adamczewskiego, przywołam tu słowa Edmunda Wasilewskiego (poety i piewcy Krakowa), który pisał:

Patrz Mariacka Wieża stoi,

dla miasta strażnica;

na jej widok myśl się korzy,

a duma zachwyca.

Aktualną gotycką wieżę mariacką wzniesiono w początkach XIV wieku, podczas odbudowy zniszczonego w 1241 roku romańskiego kościoła. Nie była jednak aż tak wysoka jak ta dzisiejsza - 81 metrów, jednak od samego początku przewyższała sąsiadującą wieżę pełniącą funkcję dzwonnicy. Dlaczego była wyższa? Gdyby posłużyć się legendą, z zazdrości pomiędzy braćmi, którzy byli budowniczymi wież. Natomiast gdyby posłużyć się faktami, to wynikało to z jej początkowej roli głównej strażnicy miejskiej, która miała być najwyższym punktem w mieście, by zapewnić strażnikowi najlepszą możliwą widoczność. W XV, XVII i XX wieku wieża była jeszcze nadbudowywana i modyfikowana.

Jak już wspomniałem, na wieży mariackiej (aktualnie na jej 54 metrze) od samego początku znajdował się strażnik, który przy użyciu trąbki komunikował się z miastem. Nieznana jest jednak dokładna data rozpoczęcia grania hejnału w Krakowie, pierwsze zaś udokumentowane wzmianki o melodii pochodzą z 1392 roku. Rola trębacza, była bardzo istotna, gdyż przede wszystkim informował on mieszkańców o wszelkich zagrożeniach. Gdy zaś na horyzoncie nie było żadnego niebezpieczeństwa, trębacz z mariackiej wieży codziennie rano i wieczorem dawał znać straży znajdującej się na murach obronnych miasta, że mogą bezpiecznie otwierać i zamykać bramy miejskie. Na hasło hejnału odpowiadali wówczas trębacze ze straży znajdującej się na basztach i bramach miejskich. Gdy zaś miastu zagrażało jakieś niebezpieczeństwo, to trębacz natychmiast o tym informował. I tak oto na przykład, gdy zbliżał się pożar, trębacz sygnalizował to grając w stronę pożaru, a w późniejszych latach dodatkowo wywieszał czerwoną flagę w tym samym kierunku. Jeśli zaś do miasta zbliżał się wróg, to zamiast tradycyjnej melodii mogliśmy usłyszeć Bogurodzicę, która mobilizowała mieszkańców do chwycenia za broń. Ponadto, w takiej sytuacji strażnik ratuszny z polecenia burmistrza nakazywał trębaczowi dodatkowe bicie w miedziany kocioł. Inną rolą hejnału było odmierzanie czasu, choć w XV wieku godzinę określano raczej w przybliżeniu. Czas zaczynano liczyć od zachodu słońca i mierzono go za pomocą zegarów słonecznych lub klepsydr. Ci zaś, którzy nie posiadali takich przyrządów, zdani byli na hejnał i bijące regularnie kościelne dzwony.

Podobnie jak dziś, bo szczęśliwie tradycja ta jest kontynuowana, poranny i wieczorny hejnał odgrywany był na cztery strony świata. Najpierw w kierunku Wawelu, gdzie zasiadał król, następnie w stronę Ratusza, dla burmistrza i rajców, potem ku Bramie Floriańskiej, przez którą przybywali do miasta goście i kończył grą w stronę Małego Rynku, gdzie znajdowali się kupcy i handlarze. Aktualnie zaś, z racji, że od 1874 roku to właśnie strażacy pełnią nieprzerwanie służbę na Wieży, a z Małego Rynku zniknęły już kramy, ostatni hejnał grany jest dla komendanta straży pożarnej (Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej ma siedzibę przy ulicy Westerplatte).

Z biegiem lat zarówno hejnał jak i rola samego hejnalisty mocno się zmieniały. Nie wiadomo na przykład kiedy dokładnie hejnał zaczęto grać co godzinę. Wiele różnych informacji pojawia się natomiast w odniesieniu do samej melodii, znanej dziś jako hejnał mariacki. Według kilku źródeł, była to znana węgierska pieśń, która dotarła do Krakowa wraz z przybywającymi na ślub Władysława Jagiełły z Jadwigą Węgrami w XIV wieku. Nie zachował się jednak żaden średniowieczny zapis nutowy, który mógłby to potwierdzić. Sama melodia nie jest też skomplikowana, gdyż opiera się jedynie na 5 nutach. Wielce prawdopodobne jest, że hejnał z biegiem czasu ulegał różnym zniekształceniom, gdyż trębacze przez wieki grali go z pamięci. Jednym ze starszych zapisów nutowych jest ten z 1888 roku, autorstwa  Piotra Stachiewicza.

Oczywiście najwięcej jednak mówi się o dość oryginalnym zakończeniu naszego hejnału, który po prostu się urywa. Szukając wytłumaczenia tegoż zabiegu nie ma co odwoływać się do faktów historycznych, gdyż legenda z tym związana tak bardzo się zakorzeniła, że wszyscy biorą ją za pewnik. A było to tak: W 1241 roku (to właśnie prawdopodobnie wtedy pierwotny kościół Najświętszej Marii Panny został zniszczony) strażnik znajdujący się na wieży zauważył zbliżających się Tatarów. Począł więc czym prędzej grać hejnał, by ostrzec mieszkańców Krakowa. Nie zdołał jednak dokończyć utworu, gdyż strzała wystrzelona przez jednego z najeźdźców przeszyła mu gardło i melodia się urwała wraz ze śmiercią trębacza. Podobno historia ta została wymyślona w latach 20. XX wieku, a jej autorką jest Aniela Pruszyńska, która podczas kolacji z Erikiem P. Kellym naprędce skonfabulowała historię o tatarskiej strzale. Następnie w formie pisanej legenda pojawiła się w 1928 roku w powieści wyżej wspomnianego Erica P. Kelly’ego pod tytułem Trębacz z Krakowa. Bodaj najwybitniejszy spośród generalnych konserwatorów zabytków, prof. Wiktor Zin, mawiał, że „powtarzający się motyw z tym nagłym urwaniem ma w sobie coś, co w jakiejś mierze symbolizuje całą Polskę”. Jak widzicie wprowadzanie tu teorii o tym, że zakończenie utworu zostało zwyczajnie zapomniane ze względu na brak przekazu nutowego na przestrzeni wieków, jest zupełnie bez sensu. A o to, by hejnał uległ zniekształceniom wcale nie było trudno, gdyż prawdopodobnie pod koniec XVIII wieku zaprzestano wykonywania go. Wynikało to z faktu, iż w zubożałym Krakowie zabrakło funduszy na utrzymanie hejnalisty. Zmieniło się to dopiero w 1810 roku, kiedy to hejnał powrócił dzięki wsparciu finansowemu Julianny i Tomasza Krzyżanowskich. Kolejnym wielkim krokiem w życiu hejnału był 1927 rok, wtedy to za pośrednictwem Polskiego Radia rozpoczęto regularną (z małą tylko przerwą w czasie II Wojny Światowej) transmisję hejnału w samo południe. To właśnie wydarzenie sprawiło, że hejnał z wieży mariackiej stał się najstarszą, wciąż istniejącą audycją radiową na świecie.

Jak już wcześniej ustaliliśmy, pod wpływem pewnych wydarzeń, hejnał zmieniał nieco swoją formę. I tak ot na przykład, w średniowieczu grana Bogurodzica informowała o niebezpieczeństwie, a 26 kwietnia 1848 roku, gdy mieszkańcy Krakowa rozpoczęli walkę o wolność z wojskiem austriackim, hejnalista krzycząc z wieży przez tubę zagrzewał ludzi do walki. Inną dużą zmianą było to, że w XIX wieku, a następnie od 1996 roku, w miesiącach maryjnych (maj i październik), w każdą niedzielę w godzinach 6:00, 12:00 i 21:00 zaraz po odegraniu właściwego hejnału, grane są pieśni religijne ku czci Najświętszej Marii Panny. Innym nietypowym wydarzeniem, jedynym w historii hejnału, było jego wykonanie jednocześnie przez czterech hejnalistów. Okazją do tego była 130 rocznica Krakowskiej Zawodowej Straży Pożarnej obchodzona 5 czerwca 2003 roku. Aktualnie również mamy do czynienia z mieszaniem się tradycji ze współczesnością. Ma to miejsce chociażby podczas pogrzebów znanych krakowskich osobistości. Grane są wówczas utwory z nimi związane, np. podczas pogrzebu Wisławy Szymborskiej hejnalista wykonał utwór Nic dwa razy się nie zdarza, dla upamiętnienia Jana Pawła II grano Barkę, a Zbigniewa Wodeckiego żegnano utworem Zacznij od Bacha.

Wróćmy jednak do samego hejnalisty, który wyewoluował ze średniowiecznego strażnika. Od samego początku otoczony był ogromnym społecznym szacunkiem, a sama służba strażnika na wieży stała się zaszczytem, którego dostępowali jedynie odpowiedzialni wybrańcy. Zobowiązani byli oni nawet do składania następującej przysięgi przed rozpoczęciem służby:

Zarówno w średniowieczu jak i dziś praca hejnalisty nie należy do najłatwiejszych. Aktualnie pracuje on przez 24 godziny na dobę, po czym ma 48 godzin przerwy, a na jednej takiej zmianie pracuje dwóch hejnalistów. Ich głównym zadaniem jest wygrywanie hejnału o każdej pełnej godzinie, od godziny 8:00 do godziny 7:00 dnia następnego. Żeby jednak wykonać to zadanie, hejnalista musi pokonać 272 schody, co trwa prawie trzy minuty. Do 2014 roku, czyli do remontu schodów, trębacz pokonywał ich 239. Łatwo zatem zauważyć, że oprócz nieprzeciętnej znajomości gry na instrumencie, wymagana jest dobra kondycja fizyczna. I tu w zasadzie przechodzimy do sedna, gdyż kilka miesięcy temu, w związku z przejściem na emeryturę, po 24 latach pracy, Jana Sergiela, krakowscy strażacy ogłosili konkurs na nowego hejnalistę. A oto kilka wytycznych, które kandydat na hejnalistę musiał spełnić:

● Przejść sprawdzian z gry na trąbce,

● Ukończyć pozytywnie test sprawnościowy (dla obu płci praktycznie taki sam, poza małą różnicą, że panowie podciągają się na drążku, a dla pań jest rzut piłką lekarską),

● Zdać test z braku lęku wysokości,

● Należeć do straży pożarnej,

● Mieć obywatelstwo polskie,

● Posiadać co najmniej średnie wykształcenie,

● Nie może być karany.

I choć wytyczne są dla wszystkich takie same, to ostatnio zrobiło się głośno, gdyż do konkursu stanęła kobieta. - Wśród wszystkich zgłoszeń jest jedno zgłoszenie od pani. To sytuacja nietuzinkowa, do tej pory nie było w historii strażaczki-hejnalistki - przyznawał Bartłomiej Rosiek, oficer prasowy KM PSP w Krakowie. Nie jest to jednak pierwszy raz gdy w konkursie na hejnalist(k)ę mogły wziąć udział kobiety. Pierwszy taki konkurs został ogłoszony w 2015 roku. Jest to o tyle ważne wydarzenie, iż wcześniej ta praca była zarezerwowana dla mężczyzn. I tu też pora na małą ciekawostkę, gdyż nie oznacza to wcale,  że hejnał nigdy wcześniej nie był zagrany z mariackiej wieży przez płeć piękną. Otóż 31 grudnia 1993 roku o godzinie 12:00 po raz pierwszy hejnał wykonała kobieta – Anna Kula, studentka drugiego roku Akademii Muzycznej w Krakowie, jedyna kobieta grająca w tej uczelni na trąbce. Wracając zaś do konkursu na hejnalist(k)ę, to pierwsza tura nie przyniosła rozstrzygnięcia, gdyż kobiety poległy na etapie gry na trąbce, a następnie żaden z uczestników nie osiągnął satysfakcjonującego wyniku w teście sprawnościowym. Druga tura konkursu odbyła się pół roku później w maju 2021 roku i wtedy to szeregi krakowskich hejnalistów zostały wzmocnione przez dwóch mężczyzn. Jak dodaje oficer prasowy krakowskiej straży pożarnej Bartłomiej Rosiek - Ciekawostką jest to, że jeden z panów, który został najwyżej oceniony, startował również w pierwszym, grudniowym naborze. To dowodzi, że warto nie poddawać się i dążyć do celu, pracować nad sobą, bo podczas pierwszego naboru żaden z kandydatów nie uzyskał tych minimalnych wskaźników.

Jak widzicie historia zarówno hejnału jak i hejnalisty jest niezwykle barwna. Przyznaję, że temat okazał się być bardzo rozbudowanym, więc za jakiś czas na pewno pojawi się jakieś post scriptum, w którym opowiem chociażby o tym, co mawiali lub pisali o hejnale znani pisarze i artyści, niekoniecznie nawet związani z Krakowem. Myślę sobie, że cały wpis można zakończyć po prostu ciekawostką, że z inicjatywy Państwowej Straży Pożarnej i Bractwa Kurkowego dzień 3 lipca ogłoszono Dniem Hejnału – m.in. odsłonięto wówczas wmurowaną przy wejściu na wieżę kościoła Mariackiego tablicę dłuta Czesława Dźwigaja, upamiętniającą zmarłego w 1901 roku na dyżurze hejnalistę Antoniego Dołęgę.


Żródła:

● Jan Adamczewski, Kraków od A do Z, Kraków, 1986, s.50

● Jan Adamczewski, Kraków osobliwy, Skrzat, 1996, s.29-31

● Jan Adamczewski, Mała encyklopedia Krakowa, Wanda, 1996, s.135

● Ewa Basiura, Legendarny Kraków – opowieści znane i nieznane, Storyteller, 1998, s.85-87

● Jan Garlicki, Jerzy Kossowski, Leszek Ludwikowski, Kraków – przewodnik, WSiT, s.50-51

● Zbigniew Iwański, Legendy o Krakowie, Petrus, 2016, s.23-27

● Antonina Jelicz, Życie codzienne w średniowiecznym Krakowie (wiek XIII-XV), PIW, 1966, s.62,64

● Andrzej Nazar, Opowieści zapomniane. Nieznane legendy Krakowa i okolic, Etiuda, 2012, s.126-129

● Bogusław Michalec, Miasta Marzeń – Kraków, Mediaprofit, 2009, s.123-127

https://mariacki.com/bazylika/wieze-mariackie/

https://www.poczetkrakowski.pl/hejnal/

https://tvn24.pl/krakow/krakow-strazacy-szukaja-nowego-hejnalisty-po-raz-pierwszy-zglosila-sie-kobieta-4921302

https://tvn24.pl/krakow/krakow-wybrano-nowych-hejnalistow-5086805

https://www.krakow.pl/miasto_z_kultura/72182,artykul,hejnal.html

● Obraz 2: Rycina Piotra Stachiewicza z 1888 r. – widok szczytów wież kościoła Mariackiego, na tle których stoi trębacz w zbroi husarskiej, poniżej nuty hejnału krakowskiego w zapisie neumatycznym (MK, nr inw. MHK 1628/III)

● Obraz 3: Zapis nutowy hejnału mariackiego – taki przechowują hejnaliści na wieży mariackiej; jest on w pełni zgodny z zawartym w świadectwie ochronnym Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej wydanym dla zapisu hejnału jako znaku towarowego (z zasobu Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej)

● Obraz 4: Z Liber iuramentorum – księgi przysiąg urzędników i służby miejskiej prowadzonej w latach 1671–1798 – strony tytułowe oraz wpis zawierający tekst przysięgi ustanowionej dla trębacza miejskiego i obowiązującej w roku rozpoczęcia tej księgi (ANK, rkps 1444, s. 6, 7 i 65)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz